Koncerty

nie ukrywam, że kiedyś też szalałam na koncertach, ale przeszło mi. wiem, że to zabawa, że pewnie wszyscy tutaj lubią się tak bawić, ale
właściwie dlaczego? co widzimy zabawnego w skakaniu po sobie pod sceną?
bo tak sobie myślę i dochodzę do wniosku ,że mi osobiście nie wyszło to na dobre (ściślej mówiac chodzi o zdrowie). i wczoraj na koncercie nie mogłam sobie przypomnieć, co ja sobie wtedy, podczas pogowania, myślałam. a już tym bardziej, jak otrzymałam cios w nos, albo jak się do mnie dopierdzieliła jakaś spita swinia.
może mnie ktoś oswiecić?
uprzedzam, że nie chcę nikogo atakować. tak tylko sobie pytam, żeby was sprowokować do jakiejkolwiek rozmowy.

hmm ja jako, ze jestem z natury leniwa to raczej ciężko mnie sklonić do jakiegokolwiek większego wysilku ;) a skakanie przez dluższy czas pod sceną do takich należy. Jednak muzyka i do tego jeszcze sluchana na żywo wyzwala we mnie no nie wiem, jak to okreslić...hmm energię (?) :P ż po prostu nic, tylko skakać...a że się przy tym obija o innych to trudno..fajnie czuć bliskość ludzi, którzy też cieszą się, zę mogą sobie poskakać...doskonale ćwiczenie...o ile koncerty by były w miare regularnie i w malych odstępach czasu ;)

podczas pogowanie raczej nie myślę...bo i po co...cieszę się chwilą...jak znam tekst aktualnie śpiewanej piosenki to moją glowę wypelnia owy tekst...i z gardla się wydostaje..bo z reguly, jak znam tekst to wydzieram sie razem z zespołem..a co ! raz na jkiś czas można...i tak mnie nnie slychać...

mi też na początku pogowania nie wychodzily na zdrowie (w screamie na przykład siniaki na rękach, plecach i nie tylko :P ), do tego dochodzila niemożność ruszania jakąkolwiek kończyną (ostatnie juwenalia - pamiętasz neo trzeci dzień ? ten już po juwenaliach :P) teraz, mimo tego, że nie przestalam szaleć...nogi mnie raczej nie bolą a i siniaki się zdarzają żadziej ;P moze to dzięki wyćwiczeniu, może w zmianie 'stylu' (hihi fajnie brzmi) pogowanie polegającym na większj ochronie :P

hmmmmm ale się rozpisalam ;)

przeraża mnie perspektywa nic nie myślących głów, które biczują inne głowy swoimi włosami. tak jakoś.
niemniej dzięki za poświecony czas - spodziewałam się, że ktoś zaraz wyśmieje temat tego wątku.
właściwie nie mam nic przeciwko, tylko dobrze by było robić użytek z głowy ;)))) - odnośnie wszystkiego

Olechandra napisał:

przeraża mnie perspektywa nic nie myślących głów, które biczują inne głowy swoimi włosami. tak jakoś.
n

eee ja nie biczuję innych swoimi wloisami...bo za krótkie je mam ;)

Dla mnie pogowanie to sposób na wyładowanie swojej agresji. Uwielbiam bydło pod sceną, bez tego nie mogę sobie wyobrazić koncertu :) I dziwi mnie to, że np. na koncertach w Krakowie ludzie są drętwi jak na koncertach hip-hopowych, zero skakania:), więc zawsze staram sie tam "rozkręcać impreze"- i zwykle patrzą na mnie jak na jebniętego. Ale co tam. Pogo musi być!

nie narzucając swojego zdania innym, ale mówiąc bez ogródek - skoro oni nie chcieli, żebyś wyładowywał swoje nerwy na nich, to nie widzę w tym nic złego.

hmm Piecyk byłeś na juwenaliach w sączu w tym roku ?
tam to my rozkręcaliśmy impreze...z resztą jak na Dżemie w Limanowej...kto się bawił ?? nasza ekipa sądecka i z okolic ;)

Angel Of Death napisał:

hmm Piecyk byłeś na juwenaliach w sączu w tym roku ?
tam to my rozkręcaliśmy impreze...z resztą jak na Dżemie w Limanowej...kto się bawił ?? nasza ekipa sądecka i z okolic ;)

Nie byłem, byłem na Juwenaliach w Katowicach i tam również uznano mnie za świira bo jako jedyny latałem pod sufitem:) Kto się bawił na Dżemie? No pewnie że my:) Nowy Sącz! K... mać Dżem ma grać! :) Trzeba się bawić póki jest śię młodym, a jak będe starym prykiem to też będe szalał na koncertach ;) (chciałbym) pozdro!

Olechandra napisał:

skoro oni nie chcieli, ble ble ble...:)

Nie wyładowywałem swoich nerwów na nich, po prostu byłem przyzwyczajony do sądeckich koncertów albo większyh festiwali, ale zwykle kończy się tak że ludzie szaleją razem ze mną:)

no właśnie ! sluszne stwierdzenie

Trzeba się bawić póki jest śię młodym

co będzie potem ?? piękne wspomnienia :P

czyli najwyraźniej to nie jest dobre dla wszystkich. ja wcale nie mam miłych wspomnień związanych z samym tancem pogo.
oby w waszym przypadku bylo inaczej ;)))

Olechandra napisał:

czyli najwyraźniej to nie jest dobre dla wszystkich. ja wcale nie mam miłych wspomnień związanych z samym tancem pogo.
oby w waszym przypadku bylo inaczej ;)))

I ja również nie mam miłych wspomnień- rozwalona głowa, sinioki, rozcięty łuk brwiowy itp. największa rzźnia jest na punkowych koncertach (ledwo przeżyłem 4 pory i The Exploited :) Ale mimo wszystko jeszcze mi się to nie znudziło :)

nie mogę wyjść z podziwu nad Twoją wytrwałością. fizyczną i psychiczną ;)

nie ma to jak wprawa... ;)

Olechandra napisał:

nie mogę wyjść z podziwu nad Twoją wytrwałością. fizyczną i psychiczną ;)

Angel Of Death napisał:

nie ma to jak wprawa... ;)

Fenk Ju very macz girls :)

wystarczy sobie dobrze popić i już można pogować. jest to swego rodzaju znieczulacz. próbowałem kiedyś pogować na "sucho". to była dopiero męczarnia... a po jaraniu to już nie idzie nic zdziałać. i zeby nie palić fajek bo się żygać chce ;).