Forum www.buracznia.prv.pl Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum www.buracznia.prv.pl Strona Główna » lokalna scena muzyczna
Autor Wiadomość
Piecyk
młynarz



Dołączył: 30 Paź 2005
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:07, 14 Kwi 2007

W ostatnim czasie na księdze gości naszego sądeckiego serwisu muzycznego wybuchła dyskusja na temat tych dwóch gatunków muzycznych. Nastąpiło wzajemne obrzucanie się bluzgami, sporo osób dało przykład swojej nietolerancji. Oto kilka cytatów:

Cytat:
wy skurwysyny!niemacie zielonego pojecia o tym co znaczy dobra muza. tepe chuje jak mozna zadowalac sie dwoma bitami i akordem granym na krzyz ? niech caly punk krew zaleje!nazwa adekwatna do muzy chuje pies was jebal


Cytat:
Metalowcy- sami dajecie powód aby się z was nabijać. Jesteście denni, nawet kurwa, nie jest mi was żal. Oby was mniej byłow Sączu


Cytat:
Do satanistow! Wy zdegenerowana bando kudlatych, zawszonych narkomanow i zboczencow! Wy rozwydrzona hordo alkoholikow i pomylencow! Nie dlugo przyjdzie czas ze wladza dobierze sie do waszych d... Jako niebezpieczna sekta wkrotce zostaniecie zlikwidowani! Ci z was ktorzy beda nadawac sie do powrotu na lono polskiego spoleczenstwa zostana wyslani do szpitali psychiatrycznych! Demokracja nie bedzie trwala wiecznie! Wtedy MY skonczymy z waszymi niedobitkami! I nawet wasz szatan wam wtedy nie pomoze! Zreszta on zabierze was tam gdzie wasze miejsce! A wtedy przekonacie sie w co sie bawiliscie! I nie bedzie zmiluj Panie Boze! Czas powoli plynie...tyk...tyk...tyk... Legion Narodowy Katolik


Cytat:
A w 8 dzień bóg stworzył Heavy Metal i widział ze to co stworzył było dobre. A w 9 dzień bóg stworzył punka, I puścił pawia.


Cytat:
No, nareszcie zaczęło się dziać w Sączi i okolicach coś ambitnego. Prymitywnym punkiem można było się :zachłysnąć"!!


Cytat:
Oi dzieciaki! Widac ze nawet uwaznie czytac nie potraficie, a moze nie umiecie? Czy KAT sa debilami to nie wiem, ale wiem ze zapoczatkowali DEBILNA zabawe w satanizm. A satanizm kazdy normalny czlowiek powinien tepic wszelkimi dostepnymi metodami! Po drugie: BORGIR cos tam mi lata gdzies tam! Nie obchodzi mnie jak sie nazywaja bo sie tym nie interesuje! Opisalem tylko to co widzialem na DVD! A widzialem "tylko" jak banda nacpanych, najebanych kretynow niszczy i profanuje Pismo Sw. Czy potrzebny jeszcze jakis komentarz? Dla mnie kultowa kapela jest DEAD KENNEDYS. A poza tym o co wam chodzi? Sami zaczeliscie te bezsensowna dyspute waszymi wypowiedziami na temat punk rocka- muzyki o ktorej sami nie macie zadnego pojecia! Mnie heavy metal nie interesuje, chociaz lubie niektore zespoly (te starsze) Nienawidze tylko satanistow! Ale nie zabieram glosu jak mnie nikt nie prowokuje. PUNX & SKINS - UNITE & WIN!


Ludzie! Chodzi o szacunek dla muzyki a nie szufladkowanie siebie do jakieś subkultury, Troche tolerancji dla innych! Na tej księdze widać czarno na białym jacy ludzie w tym mieście są ograniczeni i nieotwarci na inne gatunki muzyczne. Jeśli przeszkadza Ci taki metal albo punk to poprostu go niesłuchaj a nie bluzgaj po ludziach, którym się taka muzyka podoba. Zapraszam do dyskusji na ten temat również tutaj...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Piecyk
młynarz



Dołączył: 30 Paź 2005
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:09, 14 Kwi 2007

Aha i jeszcze 2 artykuły na temat "muzyki diabła", do których linków nie mogłem umieścić na freemindzie.

Heavy Metal - Cała prawda o muzyce diabła

Miarka przebrała się któregoś popołudnia. Kiedy spokojnie przechylałem kubek z kawą wlewając w siebie jego zawartość po nieprzespanej nocy i pracowitym poranku, 9 letnia córka koleżanki zapytała mnie wprost „jesteś szatanistą?”. Spojrzałem najpierw na dziecko, potem na siebie... Po chwili rozmowy okazało się, że ksiądz tłucze dzieciom na religii jasno i wyraźnie, że metal to muzyka diabła której należy unikać i przed którą należy chronić dzieci, a długowłosi ludzie ubrani w czarne skórzane kurtki to czciciele rogatego. Czyli teoretycznie mam spokój- o ile została mi nabijana ćwiekami skórzana kurtka z naszywkami i tona koszulek z grafikami znanymi z okładek płyt metalowych, tak z racji wieku moje długie włosy poszły pod nożyce. Ha, nie jestem „szatanistą”.

O ile w mediach często i gęsto można było spotkać artykuły szkalujące muzykę metalową i piętnującą ją jako dzieło diabła, tak nikt nie pokusił się o obrócenie kija i sprawdzenie jego drugiego końca. Postanowiłem więc zaryzykować, podnieść głowę i powiedzieć to co myślę. Nie tyle z punktu widzenia dziennikarza, co bardziej fana metalu z kilkunastoletnim stażem a także osoby ściśle związanej z branżą.

Na początek pozwolę sobie rozwiać kilka mitów. Czarne msze, orgie, bójki na koncertach... kto z was tego nie słyszał? Zdarzyło mi się przez ostatnie lata zorganizować kilkadziesiąt już koncertów i być gościem na kolejnych kilkudziesięciu. Nie wiem, na to wygląda, że mam pecha. Nie natrafiłem ani na orgie (czy tak się teraz określa parę zakochanych nastolatków która obściskuje się w korytarzu?), ani tym bardziej na czarną mszę. Fakt, o zdarzeniach z Jarocina było głośno, po tym jak kilku nastoletnich fanów metalu zaszlachtowało jakiegoś zwierzaka. Nikt jednak nie zastanowił się nad sytuacją, tylko podniosła się wrzawa: czarna msza! W sumie jest to bardzo wygodne dla osób którym z trudem przychodzi myślenie- metal to wspaniały kozioł ofiarny. Przecież jak kibice zatłuką wielbiciela konkurencyjnego klubu, jak pedofil zgwałci dziecko, jak szaleniec wtargnie z granatem do sklepu i zabije przypadkowych ludzi, nie ma żadnego punktu zaczepienia. A tu? Proszę bardzo: ostra zdecydowana muzyka, jeszcze bardziej ostre i niewybredne teksty. Toż to pewnie sam diabeł nakazał tym nastolatkom zabić zwierzaka. Tylko zastanawia mnie jedno: jak? Postaram się przeanalizować muzykę metalową z punktu widzenia typowego dziennikarza nie mającego pojęcia o temacie, z punktu widzenia obrońców moralności. Biorę do ręki płytę metalową. Nooo, okładka jest rzeczywiście straszna. Komiksowy potwór pokazuje zęby... Przepraszam, ale czy w dobie gier komputerowych w których dzieciaki na czas strzelają i kaleczą zwłoki, lub oglądają horrory w których krew leje się hektolitrami zrobi to naprawdę na nich wrażenie? Szczerze wątpię. Dobra, odważyłem się, puszczam muzykę. Faktycznie, jeśli do tej pory słuchałbym disco lub podobnych dźwięków generowanych przez plastikowe skrzyneczki zamiast przez żywych muzyków, mógłbym odruchowo roztrzaskać głośniki, gdyż muzyka ta wyda mi się beznamiętnym zlepionym w jedną bryłę hałasem. Tutaj ciekawostką jest, że mianem „szarpidrutów” czy „mózgojebów” (to określenie bardzo mi się ostatnio spodobało) określają metal wyłącznie ludzie nie związani w żaden sposób z muzyką! Ludzie inteligentni, nie ważne czy fani rocka, bluesa czy jazzu a nawet muzyki klasycznej (o tym później), z pewnością nigdy nie wypowiedzą się w ten sposób. Doskonale zdają sobie sprawę, że to właśnie muzycy metalowi muszą wykazać się największymi umiejętnościami. Zależność działa w dwie strony: z pewnością nie będę obrażał ma przykład muzyki jazzowej mimo, iż naprawdę jej nie znoszę. Dlaczego? O gustach się nie dyskutuje, to co podoba się mnie, niekoniecznie będzie podobać się innym. Muzyka klasyczna... Tak się szczęśliwie składa, że jestem jej wielbicielem tak długo jak muzyki metalowej. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego: czyż metal nie jest muzyką klasyczną 20 wieku!? Mimo wzlotów i upadków, mniejszej lub większej popularności przetrwał już ponad 30 lat a końca nie widać. Nie bez przyczyny Ryszarda Wagnera nazywa się ojcem heavy metalu a Antonio Vivaldiego power metalu. Posłuchajcie muzyki Iron Maiden, Helloween, Manowar. Posłuchajcie i przeanalizujcie struktury kompozycji, wsłuchajcie się w linie melodyczne, znajdźcie przestrzeń między brzmieniem poszczególnych instrumentów. Rozbierzcie na czynniki pierwsze i złóżcie z powrotem, a z pewnością przyznacie mi rację.
Ktoś kiedyś rzucił w żartach w moją stronę tekst: „co to za muzyka ten twój metal, ani zatańczyć do tego ani nic”. Odparowałem błyskawicznie: „zatańcz do oper Wagnera!”. Odszedłem trochę od tematu, wracamy do analizy, wracamy do bycia obrońcami moralności. No w końcu podobno metal to muzyka szatana, więc słucham dalej i trzymam się mocno fotela zanim mnie opęta i zawlecze na dno piekła. A tu dalej nic. No to biorę się za teksty. Tu już przynajmniej ciekawiej: po równo przewija się diabeł, czarownice, elfy, walka z korupcją, wojny, zagłada nuklearna, miłość, nienawiść, śmierć. Wszystko. Przynajmniej tutaj wiem, dlaczego kościół upodobał sobie muzykę rockową i metalową jako cel. Teksty metalowe jasno i wyraźnie pokazują zło, korupcję, to co nas otacza, piętnują zakłamanie i hipokryzję. O tym nie wolno mówić głośno, przecież otaczający świat przyzwyczaja nas do tego, że kiedy plują mówi się, że to chyba pada deszcz. Osoby z silną osobowością które nie chcą nagiąć swojego kręgosłupa do panujących zasad i układów są uciszane i piętnowane. A metal, to (niestety?) muzyka dla takich właśnie osób! Wymaga od słuchacza zaangażowania i wsłuchania się, a nie połknięcia kilku pastylek i wejścia w narkotyczny trans który pozwoli tańczyć całą noc. Sam nie będę hipokrytą: muszę przyznać, iż zarówno wątki satanistyczne i okultystyczne jak i cała masa brutalności przewijają się przez teksty grup metalowych. Ale jak wspomniałem powyżej: metal, to muzyka dla osób o silnej osobowości, osób inteligentnych. Sprawdza się tutaj doskonale stara zasada: nie gryź więcej niż zdołasz połknąć. Jeżeli dzieciak przeanalizuje tekst takiego nawet Ac/dc „if you want blood, you’ve got it” (czyli „jeśli chcesz krwi to ją masz”) w sposób który nakaże mu zarżnąć na maszynce do krojenia chleba własnego chomika, to równie dobrze po wysłuchaniu tekstu naszej gwiazdy disco polo Shazzy „bierz co chcesz, wszystko weź co tylko mam” może postanowić albo okraść pobliski sklep, albo zgwałcić koleżankę z klasy. Tutaj wachlarz interpretacji jest nawet dużo szerszy. Satanizm, okultyzm, brutalność, morderstwa... Te zjawiska istnieją tak długo jak świat. Czy wzorem pijanego rolnika który publicznie załatwia swoje potrzeby fizjologiczne, zasłania oczy i krzyczy „nikt mnie nie widzi” mamy je wykluczyć? Niestety nie możemy. A skoro tak, dlaczego nie podejść do nich od strony filozoficznej i nie przeanalizować ich tak jak na to zasługują: z powagą, zaangażowaniem i skupieniem? Możemy zrobić coś takiego? Teoretycznie tak. Tylko teoretycznie, bo jeśli będziemy muzykami metalowymi, już „życzliwi” posądzą nas o konszachty z diabłem. I tutaj mamy błędne koło. Nikomu nie przeszkadza krew w bajkach rysunkowych. Nikomu nie przeszkadzają filmy porno ze scenami przemocy wobec kobiet. Nikogo nie drażnią fanatycy religijni, którzy zabijają w imię boga. Nikogo nie interesują schematy bomb które można znaleźć w internecie. Po co się tym interesować. Lepiej winę zrzucić na muzykę metalową, tak jest łatwiej. Przekleństwa, brutalny język, wulgaryzmy? Są. Tak jak wszędzie.
Korzystając z okazji iż wszedłem na temat tekstów metalowych, rozprawię się z jeszcze jednym mitem. Większość z was słyszała zapewne o tym, że puszczając płyty od tyłu, można usłyszeć przesłanie diabła... Nie powiem, podziałało to i na moją wyobraźnię, no w końcu kto nie chciałby usłyszeć jak sam diabeł przemawia. Detal, że nikt nie wie czy diabeł istnieje czy nie, czy diabeł jest w ludziach, czy siedzi sobie porośnięty futrem w czeluściach piekła i smaży grzeszników w smole. Nie o to chodzi. Skoro diabeł przemawia, należy się trochę szacunku postaci historycznej i mitologicznej więc biorę płytę i chcę puścić od tyłu. No i zaczynają się schody... Jak!? Kiedy wypłynął ten wątek, praktycznie niedostępne były odtwarzacze płyt analogowych o napędzie magnetycznym które pozwalają na takie zabawy. Chciałem posłuchać płyty od tyłu na zwykłym „silnikowcu”. Efekt? Najpierw spalony silniczek, bo przecież trzeba szarpnąć talerzem w drugą stronę. Potem złamana igła. No ja mam dość, nie stać mnie na takie zabawy. Nie posłucham co rogaty mówi, bo nie mam w domu profesjonalnego sprzętu studyjnego... jak 99% szarych słuchaczy! Owszem, przy obecnej technice komputerowej można to zrobić w paręnaście minut, tylko taka śmieszna kwestia: po co? Chce się komuś? Nie spotkałem jeszcze takiego delikwenta. Pokrótce rozprawiłem się z diabłem w metalu, z orgiami poszło jeszcze szybciej. Następne na liście: bójki na koncertach. Zdarzyły się, owszem. Nie więcej jednak niż na każdym innym koncercie, w każdej knajpie w środku nocy, czy na stadionie podczas meczu. Organizatorzy koncertów zapewniają zarówno ochronę jak i opiekę medyczną: nikt nie odważy się obecnie zorganizować imprezy masowej bez takiego właśnie zabezpieczenia. Jeśli na koncercie z 2000 osób znajdzie się dwóch krewkich młodzieńców którzy akurat wtedy postanowią sobie coś wytłumaczyć używając do tego pięści, no cóż, zdarza się tak jak wszędzie. Ale zarzut, że muzyka metalowa budzi agresję w ludziach i zmusza do takich czynów śmiało można wsadzić między bajki. Owszem, Polak i wypić i rąbnąć lubi. Taka nacja i nieważne czy będzie to fan metalu czy przykładny katolik. W tej całej nagonce na muzykę metalową, zastanawia mnie czasem jedna rzecz. Często próbują (tylko próbują, wiatraków nie da się pokonać...) walczyć z nią naprawdę inteligentni ludzie. Ot, czyżby taki chwyt komercyjny, chcemy przypodobać się opinii publicznej? Zdecydowanie tak. Ale znów pojawia się sympatyczne słowo, które nie boli kiedy pojawia się w naszym życiu: hipokryzja. Większość osób z tych które krzyczą głośno i długo, ma na swoim sumieniu rzeczy które wywołują przerażenie o każdego normalnego człowieka. Ale oni są ponad nami, są „równiejsi”. I będą walczyć z muzyką rockową i metalową, przecież fani nie będą walczyć z nimi. Wolą spokojnie po ciężkim dniu w pracy lub nauce w szkole usiąść w fotelu i posłuchać ulubionej płyty, lub raz na jakiś czas spotkać się z przyjaciółmi na koncercie. Metal to również filozofia i sposób życia, który pozwala nam na ignorowanie takich właśnie osób. I za to jesteśmy mu wdzięczni. Na koniec pozwolę sobie przytoczyć cytat z utworu „Źli” polskiego zespołu Destroyers: „skóra i jeansy to my źli metale”. Jesteśmy źli. Jesteśmy źli, bo wokół panuje zło, z którym nikt nic nie robi. Krótki apel do rodziców: strzeżcie swoje pociechy przed muzyką metalową! Jeśli wychowujecie je na bezmózgich wypranych z uczuć socjopatów, strzeżcie! Jeśli mijacie się z rozumem, brak wam odwagi na wyrażanie własnych opinii, strzeżcie się też! Metal to muzyka wolnych i inteligentnych ludzi!

autor: Bart Gabriel

Ciężki żywot fana metalu

Jak wygląda i co robi fan metalu (określany popularnie „metalem”) każdy, przeciętny człowiek wie. Powszechnie przecież wiadomo, że taki długowłosy osobnik to: satanista, pijak, brudas, w dodatku prymitywny bardziej niż skomplikowany pierwotniak nazywany Pantofelkiem (łacińska nazwa; Paramecium). Nie jest również tajemnicą, że całe dnie spędza na słuchaniu diabelskiej muzyki, plądruje cmentarze, pije na umór, no a wieczorami oczywiście uczestniczy w Czarnych Mszach, na których orgie i składanie ludzkich czy też zwierzęcych ofiar to już tradycja. Do tego wszystkiego należy jeszcze dodać metalowe koncerty, taaak!!! Przecież to tam te szatańskie pomioty („metale”) oddają cześć Lucyferowi i wpadają w demoniczny szał. Strzeżcie się dobrzy ludzie, bo po zakończeniu koncertu bezbożnicy grasują całymi watahami i napadają niewinne osoby, porywają dzieci i wykorzystują seksualnie napotkane zwierzęta. No, ale to przecież żadna tajemnica.

Ja, „metal”, mający już bliżej do trzydziestki niż dwudziestki nie raz spotkałem się z przejawami skrajnej ignorancji i niewiedzy na temat tzw. „subkultury metalowej”. Tak, subkultury! Bo każdy socjolog, psycholog czy jakieś inne boskie stworzenie odmienność, oryginalność czy chęć wyróżnienia się jednostki traktuje jako przejaw przynależności do subkultury nie mieszczącej się w ramach „normalnego” społeczeństwa. Zastanawia mnie tylko fakt, co w kraju tak chorym jak Polska można uznać za normę, przejaw normalności? Nie mogąc znaleźć na to zwykłej odpowiedzi (przecież jako fan metalu jestem prymitywem), postanowiłem włączyć telewizję i obejrzeć wiadomości wieczorne. W końcu oglądają go miliony moich rodaków, a to znaczy, że to musi być rzecz normalna, wręcz ludzka, że tak powiem. Po dwudziestu minutach już wiedziałem. Niestety okazało się, że faktycznie nie jestem normalny. Nic z rzeczy, które zobaczyłem w tv nie robię i nigdy bym chyba nie zrobił. Jakoś przez myśl mi nie przeszło, żeby zabijać za paczkę papierosów, kraść pieniądze, kłamać w żywe oczy, wykorzystywać seksualnie nieletnich, czy w końcu wmawiać ludziom, że wszystkiemu winni są Żydzi. To ostatnie stwierdzenie jest u nas bardzo popularne, w końcu jesteśmy narodem znanym z naszej przysłowiowej tolerancji. Przecież my szanujemy odmienność rasową, kulturową czy wyznaniową.

No, ale wróćmy do wątku głównego. Jak wygląda powszedniy dzień zwykłego „brudasa”, czyli „metala”? Spróbuję to wykazać na swojej własnej osobie, pomagając sobie różnymi przykładami.

Wstaję rano, jest godzina 5.00, próbuję w łazience rozczesać moje długie, metalowe włosy, później jem śniadanie i najnormalniej w świecie wychodzę do pracy. Oczywiście, jeżeli ta akurat jest, bo rząd „normalnych” ludzi doprowadził do tego, że co piąty z Polaków jej nie ma. Niestety nie oddaję przed wyjściem czci Szatanowi i nie modlę się do Pentagramu na ścianie, bo zwyczajnie w świecie go nie mam, a przy tym jestem jeszcze tak zaspany, że bałbym się pomylić jakiś wers z „Biblii Satanistycznej”, którą każdy szanujący się „metal” ma w domu. Ciekawe, czy ona wyszła aż w takim nakładzie? W pracy niestety mam tyle zajęć, że nie wiem gdzie mam ręce włożyć i co robić najpierw. Więc przez osiem godzin (czasami więcej) muszę się obyć bez mojej „szatańskiej” muzyki, raaaaany!!! Jak ja to przeżyję!!! Wychodzę z pracy, przebieram się w moje ulubione ciuchy (przeważnie mieszanka dżinsu i czarnej skóry w różnych proporcjach) i podążam na przystanek. Po drodze nie gwałcę nikogo, bo się spieszę na autobus. W autobusie na widok mojej koszulki jakiś dzieciak mówi do mamy – patrz mamo, Diabolo! O zgrozo, obracam się za siebie, cholera za mną diabła nie ma, ale coś mnie podkusiło, żeby spojrzeć na swoją koszulkę. No tak dzieciak rozpracował mnie bezbłędnie. Na sobie, akurat mam koszulkę Blind Guardian „Nightfall In Middle Earth”, więc nie trudno rozpoznać we mnie wyznawcę ZŁA. Wszystko byłoby jeszcze do przyjęcia, gdyby nie to, że paskudny gość na koszulce to Morgoth w towarzystwie Berena i Luthien, a w tle siedzą orki i gobliny. Ludzie „prymitywni”, między innymi część „metali” doskonale wie, że są to postacie J.R.R. Tolkiena, jednego z największych pisarzy XX wieku, przy tym chyba raczej nie satanisty a twórcę fantastycznego Śródziemia. No, ale jakoś dojeżdżam do swojego przystanku bez szwanku. Wysiadam, a że akurat jest nieco upalnie, więc chętnie idę na kufelek zimnego piwa, w końcu „metal” jest również alkoholikiem. Wypijam spokojnie złocisty trunek i podążam do domu, przy okazji znowu wychodzi na jaw, że nie jest „normalnym” członkiem społeczeństwa. Porządny facet, pije do zgonu lub do stanu, który w ostateczności pozwala dotrzeć do domu. Tam, przeważnie z nudów udowadnia, kto jest panem domu i, że zupa jest oczywiście za słona. Po obiedzie, jako, że jest piątek i do poniedziałku mam mnóstwo wolnego czasu wybieram się do mojej kobiety (przy okazji, nie jest „prymitywem”, ale studentką piątego roku). Tak!!! Nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, a jesteśmy już dobrze po dwudziestce. Wiem, wiem, to okropna zbrodnia, w końcu połowa naszych rówieśników to małżeństwa lub posiadacze dzieci. No cóż, mnie niestety nie ciągnęło do seksu bez zobowiązań i popuszczania wodzy fantazji na dyskotekach czy innych imprezach. W takich sytuacjach zawsze starałem się „myśleć”. Tak, myśleć! Bo „brudasy” i „sataniści” są jednak inteligentniejszą formą społeczeństwa niż się „normalnym” ludziom wydaje. No i przez to, że używałem mózgu jakoś nie płacę alimentów, nie jestem nosicielem HIV i nie jestem po rozwodzie, co za strata. Oczywiście nie można też powiedzieć, że wszyscy ludzie, którzy są młodymi małżeństwami, są nimi z przypadku. Jednak liczba rozwodów i samotnych matek, mówi sama za siebie. Jak większość ludzi seks traktuję jak coś normalnego. Nie jestem „świętoszkiem” i lubimy „pogrzeszyć” z moją kobietą, ale nie gwałcimy przy tym zwierząt, nie kąpiemy się w krwi dziewic i nie wykorzystujemy seksualnie dzieci. Wiem, że niektórzy będą zawiedzeni, ale tak jest naprawdę, Słowo. Jak wspomniałem wcześniej jest początek weekendu i akurat wieczorem jest koncert w jednym z pubów. Dzisiaj akurat grają panowie z kapeli Monstrum. Nie wiem czego się spodziewać, w końcu nazwa niezbyt zachęcająca. Może będą mieć twarze jak trupy albo jakieś demony, a może będę mieć obrośnięte włosami plecy? Na szczęście okazało się, wyglądają całkiem normalne. Oczywiście jeśli nie liczyć bluźnierczych koszulek i skórzanych spodni! „Normalny” człowiek, przecież by się tak nie ubrał! Na koncercie jak to bywa spotkaliśmy przyjaciół i wbrew powszechnym opiniom nie czciliśmy Bestii, nie odprawialiśmy Czarnej Mszy, obyło się też bez składania ofiar. No prawie, bo kilku osobników wypiło o jedno piwo za dużo i drzemało lekko przy stolikach, no ale w „normalnym” społeczeństwie to przecież też nic niezwykłego. Po koncercie, na którym wysłuchaliśmy całkiem dobrego heavy metalu (tak! Bo metal, można podzielić na kilkadziesiąt gatunków) wyruszyliśmy do domu. Po drodze nikogo nie pobiliśmy, nie uprowadziliśmy żadnych dzieci, nawet niczego nie ukradliśmy. Raaaaany!!! Czy w takim razie nie jesteśmy fanami metalu!?

Ciężkie jest życie fana metalu. W naszym kraju, w którym skrajna ignorancja miesza się z totalnym zanikiem zasad moralnych i tolerancji ciężko być członkiem „subkultury”. Nie przeczę, że w muzyce metalowej znajdą się wątki przemocy, okultyzmu czy satanizmu. W większości w tekstach jest jednak mowa o życiu, śmierci, miłości, codziennej walki z życiowymi problemami, mitach, bohaterskich opowieściach i wiele innych tematów. Oczywiście jak w każdej grupie ludzi i wśród wielbicieli „ciężkiej muzy” znajdą się osoby, które gdzieś mają wszelkie zasady współżycia, renegaci, ignoranci czy inni zaślepieni fanatycy. Lecz czy w tak zwanym „normalnym społeczeństwie” takich ludzi nie jest o wiele więcej? Tam mało kto zwraca na nich uwagę. Taka jest niestety codzienna rzeczywistość. Jednak to fałszywe przedstawienie zwykłego „metala” jest na rękę wielu osobom odpowiedzialnym za prawo, wychowanie i zbijanie grubych pieniędzy na nieświadomości ludzi. Mało kto widzi przemoc w mediach, grach komputerowych, na ulicach. Przecież nic się nie staje, jak ośmioletnie dziecko zabija w komputerowej grze setki ludzi, jak znudzony nastolatek „kroi” młodszego kolegę, bo potrzebuje kase na wino. Nikt nie widzi, jak rodzice mają głęboko w dupie, że ich piętnastoletni syn bierze narkotyki, bo są najzwyczajniej pijani i nie bardzo kontaktują. Po kościach rozchodzą się sprawy internetowych pedofilów, ze wstydem wspomina się czasem o dziecięcej prostytucji. Jak to możliwe w kraju na wskroś katolickim? Jak to możliwe, że wśród wyznawców religii miłosierdzia i poszanowania bliźniego taki stan rzeczy uznaje się za normalny? Odpowiedź jest bardzo prosta. Więcej niż połowa katolików, jest nimi tylko w niedzielę. Modlą się do Boga, słuchają słowa bożego a.... w tygodniu oszukują, biją żonę, piętnują odmienność i uważają, że w kolejną niedzielę po wyjściu z mszy wszystko zostanie im odpuszczone. Taka jest niestety Polska rzeczywistość.

Patrząc na to wszystko wolę chyba jednak być w oczach tych „normalnych” ludzi; brudasem, wyznawcą szatana, pijakiem i złodziejem. Ja przynajmniej mam czyste sumienie i staram się żyć w zgodzie ze słowami, jakie kiedyś wpajała mi moja matka a dzisiaj zapomina o nich tysiące innych matek. Słowa, które wielu ludziom powinno wyryć się na czole, aby stojąc przed lustrem pamiętali o nich aż do śmierci. Słowa, które powinien zapamiętać każdy człowiek: „Pamiętaj synu, żyj tak, aby nikt przez Ciebie nigdy nie zapłakał”. Dziękuje Ci Mamo! Dziękuje też wszystkim ludziom, którzy w jakikolwiek sposób wszczepili mi w krew HEAVY METAL!!!

Powyższy artykuł powstał po analizie mojej przygody z „Ziomalami” z dworca PKP w Krakowie, których średnia wieku nie przekraczała 16 lat, a poziom inteligencji też oscylował coś koło liczby 16.

autor: Marcin Szlęzak


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jkl
absolut



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:50, 02 Cze 2007

Niestety wszędzie pełno jest głupoty i prowadzi to tylko do bezpodstawnej agresji. Widocznie ludzie w Sączu nie mają co robić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin